Media piszą dzisiaj o statystykach powołań w seminariach. W tym temacie od razu pada hasło „kryzys powołań”. Wiecie które miejsce cieszy się największą popularnością wśród Polaków chcących wstąpić do kapłaństwa?
13 osób przygotowuje się obecnie w przedseminarium FSSPX w Warszawie. To praktycznie tyle samo, co najpopularniejsze seminaria na terenie Polski – w Tarnowie i Poznaniu, do których wstąpiło po 14 osób. Nie jest to oczywiście jeszcze właściwe seminarium, ale z pewnością świadczy o poważnym zainteresowaniu nim. Do tego kilku kolejnych Polaków wyjechało w tym roku do właściwych seminariów FSSPX na zachodzie. Ogółem we wszystkich zagranicznych, „przedsoborowych” seminariach różnych zgromadzeń przygotowuje się do kapłaństwa kilkudziesięciu Polaków.W tym samym czasie, jak podają media, „do czterech Wyższych Seminariów Duchownych w Bydgoszczy, Drohiczynie, Elblągu i Łowiczu nie zgłosił się nikt (…) Najmniej nowych powołań (po jednym lub dwóch kandydatach) odnotowano w Ełku, Siedlcach, Toruniu, Włocławku i Zamościu-Lubaczowie.”
Tradycjonalizm katolicki przyciąga nowe dusze
W porównaniu do 2019 roku zanotowano ogólny spadek powołań na poziomie 20%. Na łamach mediów stawiane są dzisiaj również pytania o „przyczyny kryzysu powołań”, na które rozmaite autorytety próbują znaleźć odpowiedź. Że pedofilia i skandale, że pogubienie młodych ludzi, że problemy w rodzinach, że kultura indywidualizmu itp itd. W tym samym czasie tradycyjne seminaria notują regularny wzrost powołań, pomimo tego, że informacje na ich temat można czerpać niemal wyłącznie z drugiego obiegu, a przeciętny katolik nawet nie wie o ich istnieniu (!), bo nie ma możliwości aby usłyszał o nich w swojej parafii, wspólnocie czy z oficjalnych mediów dla katolików.
Warto też pamiętać, że wstąpienie do takiego seminarium wymaga opanowania języka obcego oraz wiąże się z kosztami.Rzeczywistość pokazuje, że tzw. „kryzys powołań” to żaden kryzys, tylko rezultat. Rezultat zmiany teologii, filozofii, liturgii i de facto istoty kapłaństwa. Tradycyjna nauka Kościoła określa kapłana mianem Alter Christus – Drugi Chrystus. Tradycyjna liturgia, poprzez stroje, akcesoria, gesty, postawy i słowa odzwierciedla życie i śmierć Chrystusa dla naszego zbawienia. Tradycyjna teologia mówi, że jak Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu. Z kolei filozofia zgodna z Tradycją Kościoła podpowiada, że wiara to akt rozumu i woli, za pomocą którego przyjmujemy to, co Bóg nam objawił.
Dużą rolę odgrywają także media formujące osobowość przyszłego kapłana. Im więcej jest tradycjonalistycznych i konserwatywnych przekazów takich jak portal StronaZycia, czy też prowadzone przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej media cyfrowe (portal, telewizja internetowa), tym więcej bodźców uświadamiających kandydatom do kapłaństwa wspomnianą wyżej hierarchię i drogę do przyjęcia Bożego objawienia.
Kryzys powołań a styl współczesnego kapłana
Tymczasem współczesny kapłan jest raczej kimś w rodzaju instruktora kulturalno-oświatowego. Jego liturgia, często przypominająca imprezę lub koncert, służy budowie emocjonalnych doświadczeń religijnych u wiernych. Na pierwszym miejscu jest dziś u niego kult Świętego Spokoju, walka z globalnym ociepleniem, promocja ekologii, pomoc imigrantom, budowa „sprawiedliwości społecznej” czy wzmacnianie braterstwa. Jego filozofia podpowiada mu, że w zasadzie nie ważne w co wierzysz, ważne abyś był „dobrym człowiekiem”, to na pewno pójdziesz do nieba (bo piekło i tak nie istnieje, a jeśli już to jest puste).Wyobraźmy sobie, że chcemy stworzyć elitarną jednostkę komandosów. Spoty reklamowe – twardzi, wysportowani faceci, gotowi do działania w każdym warunkach. Trening – ostra selekcja, zostają tylko najlepsi. Działania – pełna gotowość i poświęcenie. Młodzi chłopcy, którzy na to patrzą – chcemy być kiedyś tacy jak oni.
Ale ktoś powie – zaraz, zaraz, przecież mamy otyłość w społeczeństwie, praca zdalna za biurkami, choroby cywilizacyjne, poranienia w rodzinach, zwolnienia z wfu itp itd – nikt się nie zgłosi, musimy poluzować. I tak zamiast komandosów mamy grupę grubasów, która z trudem pokonuje normy wychowania fizycznego dla dziewczynek z podstawówki, ale oddział jest. Pytanie tylko, czy do czegokolwiek w ogóle się nadaje, oraz czy ludzie, którzy mają ambicję aby zostać prawdziwym komandosem, chcieliby tam wstąpić? Czy mali chłopcy na widok oddziału maszerujących fajtłap, będą marzyli aby być tacy sami?
Analogicznie – jeśli chcemy mieć kapłanów, to chciejmy wychowywać ludzi na prawdziwych kapłanów, czyli osoby, które idą pod prąd tego świata oraz bezkompromisowo głoszą naukę Chrystusa i walczą o zbawienie dusz, za cenę własnych wygód, reputacji czy w końcu własnego życia. Chętni i powołani na pewno się znajdą.
– – – – – – – – – – –
Zobacz także artykuł o kampaniach Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej